O bezpieczeństwie i zagrożeniach współczesnego świata w rozmowie dla magazynu MySaverTV opowiadał ekspert i założycielem firmy INSTIN Sergiusz Parszowski.
W trakcie rozmowy poruszono między innymi następujące kwestie:
Czy Polacy się boją i czy mają czego się obawiać?
Jeśli patrzymy na statystyki policyjne, na raporty, badania opinii publicznej, okazuje się, że Polacy w swoim kraju czują się raczej bezpiecznie. Zauważamy także, że szczególnie w miejscu zamieszkania – to miejsce traktują jako swoistą oazę, miejsce, gdzie mogą po godzinach pracy, po spędzonym ciężkim dniu, odpocząć i zrelaksować się bez uszczerbku dla siebie i swojej rodziny.
Jednak badaniach opinii publicznej na temat jakości życia wypadamy przeciętnie. Daleko nam do krajów, gdzie ta stopa jakości życia jest najwyższa, ale też nie odbiegamy za bardzo. Jeżeli byśmy faktycznie mieli mierzyć nasze subiektywne poczucie bezpieczeństwa w oparciu o twarde dane, dowody, statystyki – to to bezpieczeństwo nie wypadałoby na pewno tak korzystnie. Statystyki bezpieczeństwa nie są tak dobre, jak nasze poczucie bezpieczeństwa.
Co decyduje o tym, że czujemy się bezpiecznie?
Najczęściej oceniamy nasze miejsce zamieszkania pod kątem bezpieczeństwa w oparciu o indywidualne doświadczenia. To się przekłada bardzo praktycznie – jeżeli ktoś nigdy nie doświadczył włamania do mieszkania czy samochodu, nigdy nic mu nie zostało skradzione, to jego poczucie bezpieczeństwa rośnie. Co nie znaczy, że faktycznie w jego okolicy takie zdarzenia nie mają miejsca.
Czy można wskazać, gdzie w naszym kraju faktyczne bezpieczeństwo jest na wyższym poziomie?
Dużo zależy od rodzaju zagrożeń. Na przykład możemy podać liczbę napadów rabunkowych – są regiony, gdzie ta statystyka wypada bardzo korzystnie. Natomiast są też kategorie, jak przestępczość narkotykowa, gdzie mamy bardzo dużo do poprawy.
Co możemy zrobić sami, by podnieść poziom swojego bezpieczeństwa – zarówno subiektywnego odczucia, jak i bezpieczeństwa swojego domu?
To bardzo ważny element – przede wszystkim o nasze bezpieczeństwo powinniśmy zatroszczyć się sami. Nie powinniśmy oglądać się na otoczenie, na państwo, służby.
Na przykład kiedy jedziemy na wakacje, staramy się, by ten czas był chwilą wytchnienia i relaksu, żeby nic nieprzewidzianego, żadne niechciane zdarzenie nie przerwało nam błogiego wypoczynku. Dlatego wyjeżdżając, musimy zadbać o zabezpieczenia mieszkania – o drobne elementy, jak choćby współpraca z sąsiadami. Porozmawiać z kimś bliskim, by doglądał mieszkania – wyrzucał ulotki ze skrzynki czy spod wycieraczki, podlał kwiatki, otwierał okna o różnych porach. Chodzi o to, by sprawić wrażenie, że ktoś tam faktycznie przebywa.
Jak wyglądają kwestie ubezpieczeń?
Nie podlega dyskusji – powinniśmy się zabezpieczać. Jeśli chodzi o technologiczne rozwiązania – warto je wdrażać. Alarmy, kamery – to wszystko się liczy. Są systemy, które nagrywają każdy ruch, uruchamiają się, gdy ktoś przekroczy próg, wysyłają SMS-y. Przy czym warto zachować balans. Technologia ma nam pomagać, a nie dominować, trzeba ją dostosować do swoich potrzeb i nie popadać w przesadę. Warto wybrać takie rozwiązania, które są praktyczne, intuicyjne, nieinwazyjne. Systemy powinny działać po cichu . Bezpieczeństwo to nie tylko kamery i czujniki — to także zaufanie, relacje sąsiedzkie, zdrowy rozsądek i świadomość ryzyka. Dobry system monitoringu czy ubezpieczenie to jedno, ale prawdziwe poczucie bezpieczeństwa budujemy codziennymi decyzjami, uważnością i wspólnotą. Bezpieczeństwo nie polega na ciągłym kontrolowaniu wszystkiego. To raczej spokojna pewność, że zrobiliśmy wystarczająco dużo, by chronić siebie i bliskich
Edukacja dla bezpieczeństwa – jak ją dziś ocenić?
Wymiar godzin tego przedmiotu oraz jego zakres tematyczny nadal wydają się być mocno niedostosowane do współczesnych zagrożeń. Dobrze byłoby byłoby, gdyby obywatel wiedział, jak się zachować w sytuacji kradzieży karty bankomatowej, w przypadku zaniku zasilania energetycznego, podczas powodzi, albo — co zrobić, gdy w jego okolicy padną strzały? Ludzie nie wiedzą, gdzie szukać takich informacji. To jest realny problem. Wprawdzie niektóre miasta, gminy, policja — próbują, dostępne są materiały w internecie. Ale ich jakość jest bardzo różna, a dla zwykłemu obywatelowi ciężko jest ocenić ich wartość.
Dodatkowo często nie ma jednoznacznych instrukcji — rada skuteczna w jednej sytuacji może być niebezpieczna w innej. Są pojedyncze inicjatywy, ale nadal brakuje systemowego podejścia. Jeżeli odwołamy się chociażby do zagrożeń terrorystycznych — tu edukacja praktycznie nie istnieje. Ani w szkołach, ani w przestrzeni miejskiej.
Podnoszenie poziomu świadomości w zakresie bezpieczeństwa powinno być troską całego społeczeństwa. A my jako obywatele bardzo często te zagrożenia bagatelizujemy.
Po części wynika to z faktu, że jako społeczeństwo nie doświadczyliśmy tragicznych zamachów czy poważnych kryzysów. Dlatego działa w nas mechanizm wyparcia — wydaje nam się, że to wszystko dotyczy innych. Kradną sąsiadom, włamują się gdzieś obok, ale nie do nas. I dopiero gdy to się zdarzy — jesteśmy zszokowani. To doświadczenie bywa tak traumatyczne, że ludziom trudno wrócić do normalności po szkodzie.
Zachęcamy do wysłuchania całego wywiadu.