Bezpieczna Szkoła. Jak wybrać szkolenie z bezpieczeństwa w szkole?
Bezpieczna Szkoła. Jak wybrać szkolenie z bezpieczeństwa w szkole?
Już jakiś czas temu, razem z Łukaszem Stępniem z Kryzysowo.pl rozmawialiśmy o szkoleniach z bezpieczeństwa w szkołach. Ostatecznie temat rozszerzyliśmy o szkolenia z bezpieczeństwa w ogóle, a Łukasz postanowił spisać naszą rozmowę na… komputer 😀
Niniejsza rozmowa jest wznowieniem i zapowiedzią nowej edycji cyklu #BezpieczneDyskusje. Przeczytajcie zresztą sami!
– Słyszałeś już o Brześciu?
– Tak. Znowu akcja w szkole, ledwo ucichł temat po użyciu noża w Warszawie
– Nagły popyta na szkolenia z bezpieczeństwa w szkołach za 3… 2…1…
Mniej więcej taki dialog stał się początkiem poniższej rozmowy. Popyt wzmaga podaż. Niestety w branży bezpieczeństwa, „popyt” jest najczęściej okupiony czyjąś tragedią. Zapewne po ostatnich wydarzeniach szybko wzrośnie ilość osób szukających szkoleń typu „bezpieczna szkoła” i firm, które niespodziewanie zaczęły takie usługi oferować. Razem z moim kolegą, Sergiuszem Parszowskim z instin.pl postanowiliśmy sobie luźno podyskutować przy kawie nad pytaniem ”Jak wybrać szkolenie z bezpieczeństwa w szkole?”. Z czasem okazało się, że chyba wyszło trochę szerzej…
Łukasz Stępień – To może zacznijmy trochę od końca. Najbardziej popularne mity na temat tego typu szkoleń. Rzecz oczywista, no bo tak wieść gminna niesie — najlepszymi szkoleniowcami są, byli członkowie Lublińca / GROM /SPAP/ ABW/ Służby Więziennej — niepotrzebne skreślić.
Sergiusz Parszowski – To trochę jak z branżą bezpieczeństwa w latach ’90-tych. Jeżeli ktoś miał się zajmować ochroną to tylko policjant. No bo to przecież policjant, bezpieczeństwo i w ogóle. Dopiero z czasem zaczęto sobie zdawać sprawę, że zadania policjanta i pracownika pionu ochrony są zupełnie inne. Zadania a co za tym idzie kwalifikacje, jakich od takich osób się wymaga. Pewne elementy są zbieżne, ale nie tożsame. Innych umiejętności wymaga się od osoby prowadzącej szkolenia a innych od osoby, która ma przeprowadzić odbicie zakładników ze statku porwanego przez piratów. Przy czym jasno trzeba powiedzieć. To absolutnie nie oznacza, że taka osoba nie ma odpowiednich kompetencji do prowadzenia szkoleń. Po prostu musimy rozgraniczyć te dwa tematy. Fakt bycia członkiem formacji mundurowej nie sprawia automatycznie, że jest się ekspertem od szkoleń z zakresu bezpieczeństwa.
Przypomina to casus zawodowych sportowców. To, że ktoś zdobył złoto na igrzyskach olimpijskich, wcale nie oznacza, że zostanie doskonałym trenerem i będzie potrafił poprowadzić innych do sukcesów. Jeżeli trochę podrążymy to dojdziemy i do drugiego dna. Policjant, czyli kto? Dochodzeniowiec, logistyk, psi przewodnik, a może ktoś z drogówki? Na każdym z tych stanowisk są realizowane inne zadania i nabywa się inne doświadczenie. Dlatego lepiej uważać na wygodną frazę „byli funkcjonariusze służb państwowych”. No to mit drugi, tak zwane „ja pana znam z telewizji”
Nazywany też „ekspert medialny”. Czyli jak ktoś pojawia się w telewizji albo gazetach z odpowiednim podpisem to staje się ekspertem, niezależnie od faktycznego doświadczenia i wiedzy. Osoby zapraszające komentatorów nie prowadzą jakiegoś pogłębionego przeglądu, bo zwyczajnie nie mają na to czasu. Jest “news”, więc musi być natychmiast komentarz. Przy czym zaznaczmy jeszcze raz. Fakt, że ktoś występuje jako ekspert w telewizji, wcale nie oznacza, że taka osoba nie posiada przypisywanych kompetencji. Po prostu w mediach nie jest to kluczowy element doboru komentatorów.
To jest taki medialny “kot Schrodingera”*. „Wszyscy wiedzą, że media kłamią”, ale jak ktoś zostanie zaproszony do studia, to z automatu zyskuje „punkty wiarygodności”. Niezależnie od jakości swoich wypowiedzi. Wracając do meritum. Piątek godzina 19:00. Dostajesz telefon od dawno niesłyszanego kumpla ze studiów. Minęło już kilka lat i okazało się, że skończył studia i został nauczycielem w małej miejscowości. Po ostatnich wydarzeniach dostał zlecenie od dyrektora, że ma „ogarnąć jakieś szkolenie z bezpieczeństwa”. Nie wie za bardzo jak się za to zabrać, a pamięta, że Ty coś w tym zakresie robiłeś.
Mówię mu, że znam taką dobrą firmę. Instin się nazywa..
W to nie wątpię. A poza tym?
Najpierw przysłowiowe ”rozpuszczenie wici” i wstępne poszukiwania. Podpytać wśród znajomych i na forach dla nauczycieli czy ktoś dla nich realizował tego typu szkolenia. Przeszukać strony internetowe i wysłać kilka zapytań ofertowych.
Firma X zgłasza się, że akurat mają szkolenie, które “idealnie rozwiąże nasze problemy”.
I w tym momencie powinna zacząć migać żółta lampka ostrzegawcza. W mojej opinii profesjonalna firma powinna zacząć od krótkiego wywiadu co do oczekiwań klienta i problemów, z jakimi się mierzy. Może nie brzmi to dobrze marketingowo, ale zamawiający często sam nie jest świadomy, czego chce. I ma pełne prawo, żeby nie wiedzieć, bo najczęściej nie jest specjalistą z tego zakresu i dlatego szuka wsparcia na zewnątrz.
…
Całą rozmowę znajdziecie na portalu Kryzysowo.pl
A, że nie tylko nauką człowiek żyje, to polecamy Ci również artykuł Łukasza Stępnia, z którego dowiesz się na co zwrócić uwagę wybierając się do “escape roomów”.
A jeżeli chcielibyście otrzymać naszą ofertą na szkolenie “Bezpieczna Szkoła” w Twojej szkole, po prostu napiszcie do nas!