Raport o stanie bezpieczeństwa w Polsce w 2014 roku
W ostatnim tygodniu października Ministerstwo Spraw Wewnętrznych opublikowało coroczny “Raport o stanie bezpieczeństwa w Polsce”.
Zgodnie z intencją autorów przedstawioną we wstępie “Raport stanowi próbę całościowego przedstawienia stanu bezpieczeństwa w Polsce w roku 2014 i w latach poprzednich, dostosowaną do różnych sposobów gromadzenia danych przez poszczególne organy ścigania i instytucje wymiaru sprawiedliwości”. Jakkolwiek nie sposób podważyć zasadność opracowywania tego typu raportów, to niestety zarówno zawartość, jak i sposób przedstawienia informacji może pozostawiać już wiele do życzenia. Nie oznacza to oczywiście, że w dokumencie tym nie można znaleźć potrzebnych i ciekawych zestawień. Niemniej jednak forma przedstawienia danych oraz rozmiary Raportu (tegoroczne opracowanie liczy dokładnie 387 stron!) w sposób naturalny może rodzić pytanie o jego praktyczność oraz użyteczność?
„Raport o stanie bezpieczeństwa w Polsce w 2014 roku został przygotowany na podstawie informacji przedstawionych przez służby podległe Ministrowi Spraw Wewnętrznych oraz danych pochodzących z innych instytucji, których zadania obejmują zwalczanie przestępstw i zapewnianie szeroko pojętego bezpieczeństwa”.
W rzeczywistości jednak opracowanie to, podobnie jak poprzednie edycje, jest przede wszystkim zbiorem lepiej lub gorzej zaagregowanych danych statystycznych. Najwyraźniej przekopiowanych z raportów cząstkowych poszczególnych instytucji, na co może wskazywać zastosowanie różnych typów i stylów tabel czy wykresów. Jednocześnie autorzy Raportu w żaden sposób nie postarali się o jakikolwiek komentarz do przedstawianych danych, nie mówiąc już w ogóle o wyjaśnienia zachodzących zjawisk czy też próby prognozowania zauważalnych trendów.
Najlepiej jest to widoczne w przypadku wykresu przedstawiającego zagrożenie przestępczością ogółem w przeliczeniu na 100 tys. mieszkańców z podziałem na województwa. Wprawdzie w Raporcie podkreślone zostało, że najniższe wskaźniki zagrożenia przestępstwami ogółem w przeliczeniu na 100 tysięcy mieszkańców występuje we wschodnich województwach, to jednak już jakiejkolwiek próby wytłumaczenia tego zjawiska zabrakło. Nie znajdziemy ich także w zawartych na końcu raportu wnioskach i rekomendacjach.
Jakkolwiek jesteśmy dalecy od skupiania się na krytyce pracy innych, przez co niniejszy artykuł miał pierwotnie wyglądać zupełnie inaczej, to jednak nasze rozczarowanie Raportem nie pozwoliło nam przejść obojętnie obok szerszego problemu jakim jest nieumiejętność pisania poprawnych metodycznie i przede wszystkim użytecznych opracowań, bądź to pisania raportów dla … samego pisania. Nie powinno przy tym nikogo dziwić, że od dokumentów opracowywanych przez najważniejsze ministerstwa w kraju wymaga się po prostu więcej.
„Raport o stanie bezpieczeństwa w Polsce w 2014 roku” można pobrać tutaj.